niedziela, 9 stycznia 2011

Pamiętnik nastolatki cz.2


Byłam na korytarzu w szkole. Jak zwykle siedziałam sama pod ścianą naprzeciwko, obok i między ludźmi. Wydaje mi się że w Sali naprzeciwko której siedziałam była 3 F gimnazjum. Nagle podszedł jakiś burak i zagadał do mnie tekstem:
-Hey! Słotka malinko, chcesz się ze mną przejść na strone?- nieodpowiedziałam, odwróciłam głowe ze skwaszoną miną.
A wiecie co on zrobił?Podszedł do mnie i zaczoł „gładzić” moje włosy.Z gniewem wstałam i usiadłam  10 metrów dalej. Nie podszedł lecz z daleka z tym swoim uśmieszkiem i butelką  wody perie w szklanej butelce powiedział:
-Wiem że mnie chcesz!
Nie wiem co się stało. Niewytrzymałam. Pękłam. Obok mnie leżało coś. Do tej pory nie wiem co. Szkło? Metal? Nieważne co to było. Rzuciłam tym w niego. Nieszczęśliwy traf. Butelka pękła, ja w ryk, jego ręka cała we krwi. Niebyło to nic poważnego, więdz czemu krew tak ciekła?
Wizyta u Pedagoga, odwiedziny rodziców. Ale co to miało być? W każdym czasem coś wybuchnie!
Dostałam kare na komputer ,telewizor, książki i słodycze. Ale co z tego?
Komputer- korzystałam ze szkolnego. Telewizor- rodziców i tak nie ma w domu a ja mam go w swoim pokoju więdz nawet jak wejda do domu zdąże go wyłączyć.  Ksiązki -nie liczą przecierz ile mam ich na półce ,brałam je do czytelni. Słodycze-najgorsze co mogli wymyślić. A co ja, jakimś małym uzależnionym dzieckiem jestem? Nie musze jeść jakiś śmieci!
Ale chodzi o to że bałam się. A jakby coś mu się stało?
Nie zapanowałam nad sobą. To była moja pierwsza agresywny gest. Lecz też pierwszy raz ktoś mnie zauważył. Zwykle nawet mnie nie widzieli, deptali po mnie gdy siedziałam na ziemi przy ścianie i mówili:
-Przepraszam-czując nierówny grunt pod nogami.
Może to z jego strony miał być komplement? Jeśli tak to dziwny…
Szczerze mówiąć nie jestem cichą i spokoją osobą. Ale tylko przy ludziach przy których czuje się swobodnie. Gdyby była przy mnie Aga  to goła mogłabym chodzić po ulicy!

piątek, 7 stycznia 2011

Pamiętnik nastolatki cz.1


To moja historia. Wszystko ciągle się zmienia w życiu…
Często jest ot smutne ,czasem wesołe ,innymi razami dramatyczne. I jak pytają cię czy wytrzymasz gotuje się w tobie? Też tak mam!
Ale do rzeczy. Od początku.
Ja jestem Livia. Nie Oliwia i nie przez „W”. Często mylą…
Mam czarne, długie, lekko falowane włosy. Piękny dom. Wspaniały pokój. Nie tak wspaniałych rodziców, mama lekarka a tata adwokat mający mało czasu dla rodziny, często zmienną i zawsze inną, chodź wciąż tą samą siostre i nigdy niezmienną zawsze kochaną przyjaciółke Age.
Aga ma średniej długości bląd włosy. Jest zgrabna, niezbyt wysoka, śliczna i umie tańczyć. Wraz ze swoim partnerem jeżdżą ciagle na turnieje i chodź żadko się widujemy zawsze możemy na sobie polegać i się sobie wypłakać oraz pożalić.
Razem z Agą mamy 14 lat. To trudny wiek, ani nie jest się dzieckiem ,ani dorosłym!
Nie możesz pić ani palić, a na zabawki jesteś zadurzy!
Uuuff!
Ale teraz o szkole. Nie jestem prymuską, czwórki mi wystarczają. Aga to co innego, nie chodzimy do tych samych szkół ale wiem że ma same szóstki. Jej najniższym stopniem jest  piątka, z bryły. Nie wyszła.
Ale kończmy o szkole… Moja klasa nie jest tym co lubie najbardziej. Ciągłe czepianie się tego że mam chodzby te czwórki mnie denerwuje.
-„Ale ci się udało”!- mówią- „To pewnie rodzice ją tak szkolą! cały dzień nie wychodzi pewnie zakuwa”!- chadzą głosy po klasie. Nie wychodze do nich, to prawda. Ale ogólnie umawiam się z moją „stałą grupą”. Nie przedstawiłam jej wam, są w niej: sama Aga, Kamil, Paweł- mówimy mu pika, Rasta- imie nieważne, Kaluśka-klaudia. O naszej :bardznie” później.
Chodzi o to że ostatnio coś się wydażyło…